czwartek, 30 listopada 2017

Od Augusta CD Vlada

Reszta tego dnia minęła mi względnie spokojnie. Dlaczego względnie? Owy pokój został zakłócony gdy jeden z ucznów nieomal zabił kilku swoich kolegów z klasy. Kto by się spodziewał po tak spokojnym chłopaku! Cicha woda brzeg urwała. Najgorsze jest to, że jako jego wychowawca (prawdziwy wychowawca, nie zastępca) muszę go poskromić... Za cholerę nie wiedziałem jak to zrobić. Nie wiedziałem co można zrobić z kimś o takim potencjale, tak by nie uszkodzić jego samego. To nie tak że nie było sposobu... Sposób był. Ale zamiast mu pomóc nad jego zapanowaniem, tylko by usunęło jego dar. A tego nie możemy zrobić. Zanim zdążyłem się tym porządnie zająć, już musiałem czepić się czego innego. Dostałem nowe instrukcje od dowódcy, co oznaczało, że niedługo wyląduje w bagnie po uszy. Misja solo, nikogo mi nie przydzielili, cała sprawa dla mnie. Miałem pełne ręce roboty gdy wróciłem do domu. Nawet nie zauważyłem kiedy się ściemniło. Stałem własnie w pokoju nad przypiętymi niedawno kolejnymi zdjęciami i kartkami związane z nowym tropem. Już kilka miesięcy tropię tego sukinsyna. Za pierwszym razem zdążył mi się wymknąć, tym razem nie zamierzałem na to pozwolić. Serio ma talent, chociaż nie powinienem pochwalać zdolności złych gości. Nagle zadzwonił telefon. Nawet nie spojrzałem na wyświetlacz, orientacyjnie nacisnąłem zieloną słuchawkę przybliżając do ucha. Nie odezwałem się pierwszy. Usłyszałem jedynie adres, rozpoznałem jednak głos. Modulowany.
- Nie wiem po cholerę tego używasz skoro i tak wiem że to ty Stokrotka. - czekałem czy coś powie jednak ten uparcie milczał, jedyną reakcją było przerwanie połączenia.
Przynajmniej nie przesłał mi listu napisanego krwią na starym, pożółkłym skrawku papieru jak to miał w zwyczaju gdy chciał mnie czymś zainteresować. W razie jakichś obiekcji, pisał własną krwią. Miał trochę kuku na punkcie... Nadnaturalnych istot. Co ja mówię...Trochę? Ojebało na fest! Co nie zmienia faktu, że był jednym z moich najlepszych informatorów. W zamian za przydatne informacje wypytywał mnie o bzdury między innymi o moje kły albo jak uciec psom piekieł. Stokrotka był 100% człowiekiem, jednak zawsze marzył o tym by stać się "czymś więcej". Raz nawet poprosił mnie był go zmienił. Kilka sekund później wił się na podłodze gdy zasadziłem mu kopniaka w brzuch. Idiota. Ja nie zarażam.
Schowałem telefon do kieszeni i łapiąc po drodze kurtkę, opuściłem dom. Winda zawiozła mnie na parter. Wyszyłem na miasto intuicyjnie kierując się w stronę miejsca w którym miałem się spotkać.
Miałem wrażenie że coś mi umyka. Prześlizguję się niezauważalnie niczym glizda albo wąż. Co to było? Ewidentnie coś mi nie pasowało.
~~~~~~~~
Spotkanie ze Stokrotką nie dało mi zbyt wiele. Dało mi tylko więcej pytań, ale nie odpowiedzi. Gryzłem paznokieć wpatrując się w ekran. Zero świadków, zero widoku na kamerach. Nawet gdy tam były, przestawały działać na pewien czas, a gdy się włączały, było już po zawodach. Nie było też konkretnego schematu... Ofiary były całkowicie przypadkowe, w poniekąd przypadkowych miejscach. Ale dorwę go. Wiem że dorwę. Po prostu zajmie mi to więcej czasu.
- Dobra, dzięki. - podniosłem się z obrotowego krzesła.
- Ej, Ej!
 Przystanąłem i z niechęcią się odwróciłem. Tą niechęć wyrażałem w geście i spojrzeniu jakie mu posłałem. W pokoju Stokrotki było cholernie ciemno. Jedyne światło biło od sześciu ekranów za jego plecami. Widziałem jego szeroki uśmiech, a blond loki robiły aureolę nad jego głową.
- Marnujesz mój cenny czas Tezeuszu.
Chłopak przewrócił oczami. Zdawałem sobie sprawę, że go drażnię.
- Nie nazywaj mnie tak, jak tylko mi się uda zmienię te cholerne imię.  - zmarszczył nos i zaczął z ożywieniem machać zabandażowanymi rękoma. - Czas na moją zapłatę! Jaką grupę krwi najbardziej lubisz?
Moja brew poszybowała w górę. Co to w ogóle za pytanie jest? Westchnąłem szykując się do odpowiedzi.
- Grupa nie jest ważna. Liczy się świeżość i... lubię krew medium. Jest słodsza. - odparłem i ruszyłem do wyjścia.
Chłodne powietrze owiało moją twarz i zwiało niesforne kosmyki z czoła. Wybrałem dłuższą drogę do domu, nic nie pozwalało mi myśleć lepiej niż spacer na świeżym powietrzu. Przebyłem kilka ulic gdy usłyszałem głośne kroki i szybki oddech. Ktoś spierdzielał, aż się kurzyło. Mężczyzna wyskoczył zza rogu z przerażeniem wypisanym na bladej twarzy. Minął się ze mną o milimetry i z niemym krzykiem pobiegł dalej. Musiało go go gonić coś dużego.  Odwróciłem się za nim, a gdy moje spojrzenie wróciło na swoje miejsce, coś uderzyło we mnie z impetem. Zaskoczenie sprawiło, że zrobiłem krok do tyłu i spojrzałem w dół. Jeszcze większe zdziwienie wywołał u mnie widok Vlada. Szykował się na coś i gonił tego faceta? Znów schował ręce w rękawach bluzy jakby było mu zimno. Nawet nie wiedziałem czy chcę wiedzieć o co w tym chodzi. Miałem po kokardę tego wszystkiego. Jeszcze z trochę a nabawię się migreny. Już nawet nie chciałem go o nic dopytywać. Mimo iż nie wyglądał na "dziecko szczęścia" miałem nadzieję, że nie wpadnie w kłopoty. Pouczenie go nic by nie dało. Od początku wydawał się inteligenty, nie musiałem się tym raczej martwić.
Dopiero jego pytanie przywróciło mi świadomość. Godzina? Musiało być gdzieś po północy. Uśmiechnąłem się.
- Pracuje. Bycie nauczycielem to tylko robota dodatkowa. Moje główne stanowisko... ma nieco inny charakter.
I właśnie to wystarczyło bym mógł skupić się w pełni na uczniu. Na tym... Co on robił w takim miejscu chociażby? To podejrzana okolica. Mało kto się tutaj kręci, chyba ze ma tyle odwagi by się tu kręcić. Prawdopodobnie dlatego ten gość rzucił się do ucieczki.
- A ty? Po co goniłeś tego faceta? By go nastraszyć? Czy byś może chodziło o bardziej drastyczne środki? - zapytałem prosto od razu uprzedzając, unosząc ręce w obronnym geście. - Nie oceniam.
Moja postawa była swobodna. Nawet gdyby powiedział mi że robi ciemne interesy, prędzej bym mu poradził u kogo jest bezpiecznie niż go opieprzył. Z własnych doświadczeń wiem, że moje morały na nic się nie zdadzą. Każdy uczy się na własnych błędach czyż nie? W umyśle tak naprawdę dopuszczałem inne opcje. Jakoś tak... Przeczucie. Tak jak baba ma przeczucie kiedy pójść do sklepu, bo może akurat są dziś zniżki na dobre ciuchy.

<Vlad?>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony
CREDITS
Art1 Art2 Art3 Art4 Art5 Texture1 Texture2