Siedziałam na pościelonym już łóżku powoli przystawiając do ust kubek
z
owocową herbatą ostrożnie biorąc pierwszy łyk. Pierwszy raz od paru
miesięcy, po zdarzeniu zostałam calutki dzień sama w domu. Moja
właścicielka, miała coś do zrobienia w mieście, wiec zostawiła mnie
samą w domu. Zajęłam się wiec domem, gdy nie było już nic do roboty
odpoczywałam, w łóżeczku pijąc herbatę wtedy mój wzrok powędrował w
stronę okna, zza którym można było
widzieć całe miasto, które wprost wydawało się opuszczone ale tak na
prawdę wszyscy jeszcze spali przynajmniej ja miałam taką nadzieję.
Głównym tematem było niebo, które zostało nagle zachmurzone chmurami to
właśnie one były obdarzone najróżniejszymi tonami szarej odcieni, a w
tle mogłam podziwiać skrytą we mgle wieżowce. Całość wyglądało nawet
interesującą aż do czasu kiedy małe krople deszczu zaczynały spadać z
nieba z hukiem lądując o okno. Pierwszy raz deszcz działał na mnie wręcz
uspokajająco, ale nie na długo. Podejmując z nudów i w samotność ciężką
decyzję, wyszłam na
dwór żeby się przejść, wtedy od razu poczułam nieprzyjemny chłód, który
otulił moje ciało dając mi
poczucie, że to była moja pierwsza zła decyzja tego dnia. Mogłam
dosłownie poczuć jak zimne powietrze zaczyna mnie szczypać w policzki i
okryte czarnym kapturem od bluzy uszy. Szczerze mówiąc rzeczywistość
była bardziej brutalna niż dzisiejsza pogoda, jednak nie zniechęciłam
się i ruszyłam przed siebie spacerując. Nagle, tak spacerując w ciszy,
niespotykająca żadnej żywej duszy zauważyłam siedzącego czarnego kruka,
na siatce grodzącej opuszczone i zniżone wesołe miasteczko. Gdy go
zobaczyłam,mój koci instynkt, obudził się i kazał mi złapać ptaszka,
wiec powolnymi i cichymi kroczkami zbliżyłam się do niego, i gdy byłam
już obok niego skoczyłam próbując go złapać, jednak wtedy w ostatniej
chwili kruk unus się i poleciał uciekając , ja wtedy przeleciałam siatkę
i wylądowałam po drugiej stronie jej, w tereny opuszczonego i
znaczonego miasteczka. Upadek i Otulający mnie ból ,wtedy uświadomił mi
że to była moja druga zła decyzja, lecz no cóż niezadowolona toku
zdarzeń podniosłam się z ziemi, i chciałam skoczyć z powrotem na drugą
bezpieczną stronę siatki i wrócić do domu, jednak nie zdołałam tego
zrobić, ponieważ strasznie lewa noga mnie bolała, przez upadek, wiec
musiałam w tym monecie znaleść inne wyjście z niebezpiecznego miejsca,
wiec ruszam w głąb opuszczanego wesołego maseczka. Nie spodziewałam się
wtedy że od razu zostanę zakatowana przez dziwne kreatury, byłam zbyt
zmęczona, ranna i nie chciało mi się z nimi walczyć, po za tym wiele
mych mocy było zablokowanych do czasu aż nie wypiję krwi pani, wiec
musiałam uciekać od nich, kulejąc . Naszczacie po paru minutach
uciekania, kreatury zgubiłam, lecz znalazłam się w ślepym zaułku.
~~~~
~ Nie wieżę! Czy ja naprawdę mam dziś pecha! - Powiedziałam sama do siebie
- Kra, kra..- Odezwał się kruk siedzący na drzewie
~
Ty! Nie śmiej się ze mnie, to twoja wina że się tu znalazłam ! -
Krzyknełam tupiąc nogą spojrzawszy na kruka, a ptak nawet nie zwrócił
uwagi nadal kraczał, ja wkurzona zamieniłam się w kota, wtedy swą
zwinność w bólu spiłam się na drzewo, ptak nawet niezałażenie tego i
dzięki temu bez problemów go złapałam - Mam cię! - Krzyknełam
zadowolona, w myślach do siebie, wtedy kruk zaczął się szarpać,
straciłam wtedy równowagę, przestraszona zamieniłam się w człowieka i
puściłam kruka, wtedy spadłam w duł, lecz upadek przeżyłam, ponieważ upadłam na kogoś, wiec miałam miękkie lądowanie.
( Azazel ?)
( Azazel ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz