niedziela, 29 października 2017

Od Koneko Do Azazela

Siedziałam na pościelonym już łóżku powoli przystawiając do ust kubek z owocową herbatą ostrożnie biorąc pierwszy łyk. Pierwszy raz od paru miesięcy, po zdarzeniu  zostałam calutki dzień sama w domu. Moja właścicielka, miała coś do zrobienia w mieście, wiec zostawiła mnie samą  w domu. Zajęłam się wiec domem, gdy nie było już nic do roboty  odpoczywałam, w łóżeczku pijąc herbatę   wtedy mój wzrok powędrował w stronę okna, zza którym można było widzieć całe miasto, które wprost wydawało się opuszczone ale tak na prawdę wszyscy jeszcze spali przynajmniej ja miałam taką nadzieję. Głównym tematem było niebo, które zostało nagle zachmurzone chmurami to właśnie one były obdarzone najróżniejszymi tonami szarej odcieni, a w tle mogłam podziwiać skrytą we mgle wieżowce. Całość wyglądało nawet interesującą aż do czasu kiedy małe krople deszczu zaczynały spadać z nieba z hukiem lądując o okno. Pierwszy raz deszcz działał na mnie wręcz uspokajająco, ale nie na długo. Podejmując z nudów i w samotność ciężką decyzję, wyszłam na dwór żeby się przejść, wtedy  od razu poczułam nieprzyjemny chłód, który otulił moje ciało dając mi poczucie, że to była moja pierwsza zła decyzja tego dnia. Mogłam dosłownie poczuć jak zimne powietrze zaczyna mnie szczypać w policzki i okryte czarnym kapturem od bluzy uszy. Szczerze mówiąc rzeczywistość była bardziej brutalna niż dzisiejsza pogoda, jednak nie zniechęciłam się i ruszyłam przed siebie spacerując.  Nagle, tak spacerując w ciszy, niespotykająca żadnej żywej duszy zauważyłam siedzącego czarnego kruka, na siatce grodzącej opuszczone i zniżone wesołe miasteczko. Gdy go zobaczyłam,mój koci instynkt, obudził się  i kazał mi złapać ptaszka, wiec powolnymi i cichymi kroczkami zbliżyłam się do niego, i gdy byłam już obok niego skoczyłam próbując go złapać, jednak wtedy w ostatniej chwili kruk unus się i poleciał uciekając , ja wtedy przeleciałam siatkę i wylądowałam po drugiej stronie jej, w tereny opuszczonego i znaczonego miasteczka. Upadek i Otulający mnie ból ,wtedy uświadomił mi że to była moja druga zła decyzja, lecz no cóż niezadowolona toku zdarzeń podniosłam się z ziemi, i chciałam skoczyć z powrotem  na drugą bezpieczną stronę  siatki i wrócić do domu, jednak nie zdołałam tego zrobić, ponieważ strasznie lewa noga mnie bolała, przez upadek, wiec musiałam w tym monecie znaleść inne wyjście z niebezpiecznego miejsca, wiec ruszam w głąb opuszczanego wesołego maseczka. Nie spodziewałam się wtedy że od razu zostanę  zakatowana przez dziwne kreatury, byłam zbyt zmęczona, ranna i nie chciało mi się z nimi walczyć, po za tym wiele mych mocy było zablokowanych do czasu aż nie wypiję krwi pani, wiec musiałam uciekać od nich, kulejąc . Naszczacie po paru minutach uciekania, kreatury zgubiłam, lecz znalazłam się w ślepym zaułku.
~~~~
~ Nie wieżę! Czy ja naprawdę mam dziś pecha! - Powiedziałam sama do siebie 
- Kra, kra..- Odezwał się kruk siedzący na drzewie
~ Ty! Nie śmiej się ze mnie, to twoja wina że się tu znalazłam ! - Krzyknełam tupiąc nogą spojrzawszy na kruka, a ptak nawet nie zwrócił uwagi nadal kraczał, ja wkurzona  zamieniłam się w kota, wtedy swą zwinność w bólu spiłam się na drzewo, ptak nawet niezałażenie tego i dzięki temu bez problemów  go złapałam - Mam cię! -  Krzyknełam zadowolona, w myślach do siebie, wtedy kruk zaczął się szarpać, straciłam wtedy równowagę, przestraszona zamieniłam się w człowieka  i puściłam kruka, wtedy spadłam w duł, lecz upadek przeżyłam, ponieważ upadłam na kogoś, wiec miałam miękkie lądowanie.


 ( Azazel ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony
CREDITS
Art1 Art2 Art3 Art4 Art5 Texture1 Texture2