niedziela, 29 października 2017

Od Kekkyū Do Vladimira

Od dnia, w którym uciekłam z laboratorium ''CP'' do pobliskiego lasu rozdzielającego to miejsce z miastem, minęło… Sam nie wiem ile. Nigdy nie miałam pamięci do liczb, a może po prostu przestałem liczyć... Słońce chyli się ku zachodowi, zewsząd otacza mnie głusza. W tym przeklętym lesie wszystko wygląda tak samo, jednak tam zostałam i zamieszkałam. Ani razu nie natknąłem się na choćby ślad obecności drugiego człowieka, oprócz potworów z którymi codziennie walczyłam, trenując swoje umiejętność. aż pewnego dnia to się zmieniło...
***
 Było już grubo popołudniu. Nie miałam nic do roboty, więc pomyślałam, aby sobie pobiegać na świeżym powietrzu. Ubrałam na siebie czarny płaszcz  oraz buty wojskowe i wyszłam z opuszczonej chatki w lesie. Gdy byłam na świeżym powietrzu, zaatakował mnie podmuch silnego wiatru, lecz mnie nie zniechęcił do biegania. Dzisiaj nie było tak zimno jak tydzień temu, ale temperatura dawała o sobie we znaki. Wolnym ale rytmicznym truchtem rozpoczęłam dzisiejsze bieganie.Czując że zrobiło mi się trochę cieplej, wyrwałam się z refleksji, przyśpieszyłam. Czułam jak moje serce bije szybko. Dzięki bieganiu mogłam się rozgrzać, i spędzić sama czas. Po kilkuset metrach dopadły mnie wspomnienia gdy szukałam jakieś pomocy, po ucieczce z laboratorium ''CP''. Wędrowałam wtedy w poszukiwaniu żywej duszy, ale spotykałam tylko co chwilę bestie, które uporczywie chciały się dostać do mnie,i się we mnie wgryźć. Myślałam że zostałam sama. Nie miałam ochoty wędrować i poszukiwać. Wydawało mi się że nie ma nikogo oprócz mojej osoby.  Jednak nie podałam się i walczyłam, dzięki temu nadal żyję i jestem.Zmęczona biegiem, przystanęłam i się rozejrzałam.  Byłam na skraju lasu, a przede mną rozciągało się jakieś pole, albo łąka. Tego pewna nie byłam. Spojrzałam na pobliskie drzewo. Pamiętam pierwsze moje spotkanie z bestią. Uciekałam wtedy na drzewo, w tamtym momencie zdobyłam nowe umiejętności oraz przestałam bać się .
W kilka sekund znalazłam się na solidnej gałęzi w koronie drzewa. Byłam zmęczona. Mimo tego że spałam, byłam zmęczona także i z braku pożywienia. Nie jadłam nic od 15 godzin. Oczy zaczęły mi się zamykać, a ja oparłam głowę o korę drzewa i zasnęłam.

***3 GODZINY PÓŹNIEJ***

 Usłyszałam niepokojący dźwięki, obudziłam się i z dołu zauważyłam kogoś walczącego z bestiami. Była to ludzka istota! Owszem widziałam jak radził sobie z tymi gnijącymi bestiami, ale mimo wszystko mógł stanowić zagrożenie. Od początku obserwowałam go z bezpiecznego miejsca na gałęzi wielkiego drzewa, na początku wahałam się, czy zainterweniować, czy może siedzieć cicho, i w odpowiedniej chwili uciec. Lecz on walczył sam, i gdyby sobie nie radził, mogłabym wkroczyć w samą porę. I wkroczyłam, ale gdy te bezmózgie stworzenia były martwe,  zajęłam się nieznajomym. Błyskawicznie  odurzyłam go choć na chwilę swoją mocą, po czym go złapałam i przygniotłam do drzewa .Nie chciałam zrobić jemu krzywdy, ale jednak trochę to musiało boleć,
- Nie powiano cię tu być! Kim jesteś, i co tu robisz?-Warknęłam spojżawszy na niego, nadal go trzymając 


( Vladimir )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony
CREDITS
Art1 Art2 Art3 Art4 Art5 Texture1 Texture2