Ledwo
trzymałam się na nogach, trzymałam się za ramię nie znajomego, wtedy
spojrzałam mu w oczy. To ten, którego dziś zaatakowałam, lecz miał
zupełnie inny wyraz oczy niż przedtem. Taki zimny, lodowaty, mówiący
'Nie przepuszczę nikogo do prawdziwego siebie''. Podobny wyraz oczy do moich, wiec dlaczego wtedy poczułam strach i odwróciłam wzrok? Czy kiedyś mnie to samo spotkało? Rozmyślałam odczuwając straszną senność, ledwo słuchając słów Vladimira. Mój obraz co chwila stawał się nie wyraźny. Zdołałam tylko kiwnąć głową
odpowiadając mu na pytanie, aż pochłoną mnie sen. Nawet nie wiem
kiedy to się stało. Śniłam o wspomnieniu przed wypadku w Laboratorium.
Padał
wtedy ulewny deszcz. Wszyscy ludzie na ulicach rozkładali parasole,
bądź przyspieszali kroku, pragnąc jak najprędzej schować się gdzieś pod
dachem. Naukowcy w laboratorium, wtedy ciężko pracowali, tworząc leki
ratujące życie innym lub broń chroniącą ich przed złem. Wszystko to
słyszałam i widziałam będąc we śnie hibernowanym. Dzięki opanowaniu
umiejętność echolokacji. Dużo wtedy wycierpiałam, przez wiele
eksperymentów i wszczepianych we mnie supinacji, lecz dzięki temu
zaczęłam czuć i widzieć tak jak wszystkie żywe istoty. Wszyscy pracujący
w laboratorium, cieszyli się z moich postępów. Codziennie ze mną
rozmawiali, czując że ich słucham, a tak rzeczywiście było. Nawet
nadali mi imię i zorganizowali na moją cześć imprezę. Miałam być ich
bronią, tarczą i lekiem na zło, wiec dlaczego w kryzysie zostawili mnie
samą ?! Płomienie wszędzie były płomienie!
Leżałam na mokrej posadce z
odrobinkami rozbitego szkła. Tak strasznie się bałam! Dobry sen stał
się koszmarem, przez który nagle się obudziłam powracając do
rzeczywistość, która przywitała mnie dźwiękami i zapachami, które
sprawiły u mnie wielką migrenę. Powoli się podniosłam na pozycję
siedzącą, łapiąc się za głowę.
~ Boże, za jakie grzechy - Pomyślałam masując delikatnie swoją głowę
- Śpiąca królewna nareszcie się obudziła.
~ Hę ? - Spojrzałam w stronę dobywającego się głosu - Vladimir..
Spojrzałam
na niego, po czym zaczęłam się rozglądać do okola, aż mój wzrok do
niego nie powrócił, wtedy chciałam zapytać czarnowłosego ''Gdzie jestem?" lub "Co to za miejsce?'' .
Niestety przeszkodził mi w tym głośne burczenie żołądka. Pierwszy raz
zawstydzona zarumieniłam się i skuliłam się w kłębek, łapiąc się za
brzuszek.
(Vladimir?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz