sobota, 28 października 2017

Od Azazela cd Vlad'a

Była dopiero druga lekcja, a  miałem dosyć. Zbyt dużo ludzi i zbyt dużo rozmów w jednym miejscu, najzwyczajniej w świecie potrzebowałem chwili ciszy i spokoju, której z tego co wiem nie znajdę w klasie na lekcji. Z tego powodu postanowiłem udać się do pomieszczenia gdzie z reguły nikogo nie ma, tym bardziej w czasie lekcji. Laight jak zwykle był otoczony innymi osobami z klasy, mimo tego że byliśmy bliźniakami różniliśmy się pod każdym aspektem. Spojrzałem na niego ostatni raz i ruszyłem w sobie tylko znanym kierunku, w momencie kiedy postawiłem pierwszy krok zadzwonił dzwonek na lekcje. Przyspieszyłem nieco kroku, aby nie natknąć się na żadnego z nauczycieli i spokojnie przesiedzieć tą lekcje samemu, ze swoimi rozmyślaniami, a co najmniej takie mam plany. Tylko ja i moje myśli, ewentualnie Shi który znowu wleci do szkoły nie wiadomo jak, i nie wiadomo którędy.  Po chwili byłem na schodach prowadzących do kotłowni, postanowiłem nie schodzić dalej i usiąść tutaj. Oparłem głowę o ścianę i zamknąłem oczy rozkoszując się panującą dookoła ciszą. Nie przejmowałem się lekcją, notatki będę miał od brata, a nauczę się spokojnie tego wszystkiego sam, przy okazji w ciszy a nie z ponad dwudziestką ludzi na karku, która cały czas coś szepcze nie dając się skupić tym, którzy tego potrzebują. Nie minęło jednak nawet pół godziny kiedy coś, a raczej ktoś przeleciało mi nad głową. Od razu wiedziałem, że mogę pogrzebać głęboko w ziemi marzenia o ciszy i spokoju na schodach prowadzących do kotłowni.
- Czyżbym spotkał anioła? - padło pytanie z ust chłopaka. Niechętnie otworzyłem oczy i spojrzałem na niego. mój wzrok jak zwykle był odpychający, całym sobą pokazując jak bardzo jestem niezadowolony z całej tej sytuacji. Chciałem być sam, a nie mieć kogoś kto mi będzie tutaj paplać. Wyglądał na jakieś 15 lat, a na twarzy widniał uśmiech. Uśmiech, którego trudno spodziewać się po mnie jednak mój brat spokojnie mógłby z nim konkurować. Nie zamierzałem się jednak odzywać z nadzieją, że jednak odpuści. Jak widać nawet to co umiera ostatnie, czyli przysłowiowa nadzieja, przy mnie umiera bo chłopak zamiast sobie odejść stanął naprzeciwko mojej twarzy. Wcale mi się to nie podobało, jednak nie miałem zamiaru ani ochoty tego pokazywać.
- Hej, hej, hej! Nie zamierzasz się do mnie odzywać? - chłopak ewidentnie nie dawał za wygraną. Jak widać stare sposoby z nieodzywaniem się zawodzą. Tak więc trzeba się odezwać.
- Z aniołem nie mam nic wspólnego. Jeżeli takiego szukasz polecam mojego brata. - powiedziałem wstając ze schodka na którym dotychczas siedziałem. - I tak nie zamierzałem się do ciebie odzywać. Przyszedłem tu pragnąć ciszy, a nie szukając rozmówcy. - dodałem wdrapując się na górę. Została jeszcze połowa lekcji, jest że znajdę drugą miejscówkę gdzie nikogo nie ma.  Jak widać niedoczekanie moje, kiedy tylko ruszyłem przed siebie, chłopak postanowił iść za mną niczym mój osobisty cień.

>Vlad?<



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony
CREDITS
Art1 Art2 Art3 Art4 Art5 Texture1 Texture2